*Kontynuacja Predatora
Opis:
She barged her way into my life and demanded that I be her friend. That was the best day of my life. The day Quinn took one look at my sorry ass, and decided I needed her.
She was right. I can't live a day without her smile. She's my heart and soul. I've become her shadow, always threatening any guy that dares to even look at her.
I've fallen for my best friend. I wish I'd told her sooner how much I love her.
I was five minutes late. That's all it took for him to take her.
He ripped the sun right out of my life.
In the darkest of nights, even your shadow leaves you. Those are the only words she's spoken to me since that night. They haunt me, a constant echo in the emptiness left behind.
Because of him, she now fears me. But I'll be patient with her.
I'll get my sunshine back once I've dealt with him.
He's had a taste of her and just like me, he's addicted.
He'll come for her again and when he does, I'm going to make him suffer.
I'm a Jackson. I've learned from the best. He's a dead man walking and I'm the Grim Reaper.
Opinia:
"Dobrze się bać, Eli. To znaczy, że się przejmujesz. Nie zawsze będziesz mógł postąpić właściwie i nie zawsze będziesz dobry w tym, co robisz, ale sekretem są ciągłe próby. Musisz tylko próbować i nigdy nie przestawać się przejmować."
Michelle Horst po raz kolejny kreuje świat pełny chaosu, bólu i cierpienia kierując się zasadą, że wszystkie dzieje się z jakiegoś, może nie do końca zrozumianego, powodu. Świat, w którym złamane dziewczyny znajdują mężczyzną, który pomaga im się uleczyć, rozumie je i bezwarunkowo kocha (oczywiście jest to miłość odwzajemniona). Łatwo jest uwierzyć w taką bajkę. Oczekiwałam kolejnej zapierającej dech w piersiach historii dotyczącej syna pary z Predatora (części pierwszej). Mimo, że sceny włamania i bólu ponownie łamały mi serce druga część zdecydowanie nie dorównuje pierwszej. Pierwsze spotkanie Quinn i Jakcsona należy do banalnych jako, że dziewczyna dosłownie wbiega w jego ramiona i prosi o udawanie, że są w zwiazku jako, że ucieka od prześladującego ją Steve'a. Z marszu żąda, aby zostali przyjaciółmi, a potem boi się wyznać swoje uczucia, aby tej przyjaźni nie zniszczyć. Kochałam sceny z Alexem i Niną, rodzicami Jakcsona. Po przeczytaniu historii Niny zostanie ona moją bohaterką. Pomimo własnej tragedi to właśnie ona pomaga Quinn oraz jej kuzynce w uzdrowieniu. Książka niestety dosyć przewidywalna, ale nastrajająca optymistycznie. Daje nadzieję, że na każdego czeka ktoś, kto doceni nas pomimo wad i słabości. Chętnie sięgnę po część trzecią o Finlay i bracie Jacksona, Ethanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz